,, Trzej królowie przybyli, dary złożyli ..."

Marlena Kukuła

Był mroźny, zimowy dzień. Zbliżał się zmierzch. Za oknem widać było grupkę krzątających się ludzi, którzy w pośpiechu przynosili ostatnie drzewka choinkowe, by je jeszcze ,,ubrać". Zabiegane mamy przynosiły ostatnie zakupy, potrzebne do przyrządzenia wigilijnej wieczerzy. W moim domu rodzinnym wszyscy w gorączkowym rytmie przygotowywali wigilijną kolację. Mama w kuchni piekła karpia. Cudownie pachniała zupa ze śliwek, którą prababcia Antonina przygotowywała według staropolskiej receptury . Smak tej zupy jest zawsze niepowtarzalny i nie do podrobienia przez nikogo. Mój tata ubierał drzewko z wielka dokładnością zawieszając ozdoby. Niektóre bombki na mojej choince mają nawet więcej niż pięćdziesiąt lat. Są wśród nich takie, które podarowała mojej babci Mirosławie jej babcia Anna. Każda bombka na mojej choince ma swoją historię. Zgodnie z tradycją rodzinną, każda bombka musi zawisnąć na świeżej, pachnącej lasem choince. Tegoroczna wigilia miała być taka jak wszystkie. W najbliższym gronie rodzinnym, czyli mama, tata, ja, siostra, babcia, dziadek i prababcia.

Jednakże w tym roku wydarzyło się coś niezwykłego. Poznałam w mojej szkole koleżankę Jadzię, która przebywała w Pogotowiu Opiekuńczym. Jej sytuacja była ciężka. Mama była strasznie chora, a ojciec pił i bił matkę i ją. W końcu, któryś z sąsiadów zadzwonił na policję i umieszczono Jadzię w Pogotowiu Opiekuńczym do czasu aż się wyjaśni jej trudna sytuacja rodzinna. Bardzo się zaprzyjaźniłam z Jadzią w szkole. Okazała się wspaniałą, mądrą, dojrzałą jak na swój wiek dziewczyną. Bardzo cierpiała z powodu braku miłości i biedy jaka panowała w jej domu rodzinnym. Poznając Jadzię uświadomiłam sobie, że to że mam rodzinę, która mnie kocha to dar i wielkie dobrodziejstwo od losu. Nigdy wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Kiedy z Jadzią na przerwie zaczęłyśmy rozmawiać o świętach ona nagle posmutniała. Łzy popłynęły jej po policzkach. Spytałam, co się stało. Oznajmiła mi, że musi spędzać święta w Pogotowiu Opiekuńczym wśród obcych ludzi. Postanowiłam zaprosić Jadzię do mnie do domu na wigilię i święta. Załatwiłam wszystkie formalności związane z wizytą świąteczną w moim domu u kierowniczki Pogotowia Opiekuńczego. Natomiast nic nie powiedziałam rodzicom. Tuż przed pierwszą gwiazdką kiedy mieliśmy zasiadać do stołu, wyszłam ku zdziwieniu domowników z domu. Kiedy przyszłam nie sama lecz w towarzystwie Jadzi ,wszyscy oniemieli. Powiedziałam tylko: ,,To Jadzia , która w tym roku spędzi z nami wigilię i święta." Nastała chwilowa cisza. Następnie mama podeszła do Jadzi pocałowała ją i zaprosiła do dzielenia się opłatkiem. Rodzice o nic nie pytali. Uśmiechali się tylko życzliwie do siebie. Po wieczerzy wszystko wyjaśniłam rodzicom. Byli zadowoleni i dumni ze mnie, że jestem wrażliwa na potrzeby innych i potrafię się dzielić. Jadzia spędziła z nami te cudowne święta Bożego Narodzenia.

Były to najpiękniejsze święta w życiu moim i mojej rodziny. Nauczyły mnie, że należy cenić w życiu to, co się ma, czyli zwyczajną miłość rodzinną, która nie jest doskonała, ale jej obecność człowiek czuje, w każdym momencie swojego życia. Ponadto, trzeba mieć świadomość, że są ludzie wokół nas osamotnieni, nieszczęśliwi bez rodziny. Jadzia była dla mnie i mojej rodziny jednym z tych trzech króli, którzy przybyli i złożyli dary do maleńkiego Jezusa. Jadzia ten dar złożyła mnie, ponieważ cudownie jest dzielić się z bliźnimi tym, co się ma, bo oni ofiarują nam w życiu coś więcej ...